Ostatnia
część robiącej dużo szumu serii Monument 14. Wśród czytelników, przez masową
kulturę zostanie dostrzeżona pewnie dopiero po ekranizacji, która na szczęście
jest w przygotowaniu. Sama książka jest potwierdzeniem, że nadal można z
powodzeniem kreować świat, w którym chętnie chciałoby się znaleźć. Mimo, że
rzeczywistość stworzona przez Laybourne to przedsionek apokalipsy. A kto za autorką potwierdzi, że „człowiek przyzwyczaja się do niebezpieczeństwa”?
Nie jest mi szkoda, że historia
dobiegła końca. Kiedyś bardzo wkurzałem się, że wszystkie książki i filmy
kończą się szczęśliwie. Nie wiem, czy tylko trafiałem na odwrotny trend w mojej
małej kulturze, czy miałem taką chęć zepsucia idealnego świata literatury i
kina.
Teraz znów powracam do jasnych zakończeń i... dobrych. Przed czytaniem
książki zapoznałem się z kilkoma recenzjami i wypowiedziami, które zachwycały
się nad końcówką, więc i ja uległem jak najszybszemu wertowaniu stron.
Wściekły wiatr pozostawił
rozdzielenie akcji, z jednej strony Dean, zakochany nie-przywódca unikający
kłopotów, z drugiej Josie, dziewczyna z charakterem, która poświęciła się dla
przyjaciół i trochę zdradzę-dalej się poświęca. Nadal się czułem jakbym czytał
dwie książki, a nawet jakbym oglądał serial, który podzielony został na kilkustronicowe
odcinki. A co robi się, gdy najlepsza akcja zapowiada się w kolejnym wydaniu.
Czyta się dalej.
Główni bohaterowie zaprowadzili
się daleko w głąb swoich emocji, myślenia o człowieczeństwie. A przecież to
dzieci. Nigdy nie należy być zbyt pewnym swoich zachowań, a to z czym
przychodzi im się zmierzyć nie daje wyboru i natychmiastowo wymaga przybrania
roli dorosłego, bo dorośli w książce myślą jakby o jednym – zysku, władzy,
bezpieczeństwu własnym i tylko własnym. To dzieci pokazują, że nie wiek świadczy
o dojrzałości, a doświadczenia niedotknięte pazernością i szaleństwem. A i w szaleństwie widzą dla siebie nadzieję.
Lekkość pióra autorki pozwala,
że historia ta mogłaby zawierać nieskończoną ilość wątków, ale dobrze że
zakończyła się w momencie, gdy bohaterowie są w stanie odpowiedzieć sobie na
stawiane przez nich pytania i wątpliwości. Czy nienawiść może stać się
podwaliną pod miłość?
Okładka: Dłonie przypominające
dłonie zombie, więzienie, płonący budynek i wściekłe oczekiwanie.
„Jesteśmy
plątaniną. Węzłem. Grupą. Rodziną.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz