Tak jak
obiecałem, przede wszystkim sobie, rok zaczynam od kryminału. Zamarzyłem, by po
raz kolejny przenieść się w lekko zagmatwany świat zbrodni, knucia i podejrzeń.
Zastanawiam się dlaczego takie historie pociągają ludzi? Ale odpowiedź jest
banalna. Tak samo jak zamorskie przygody, kosmiczne wyprawy, romantyczne
miłości czy krwiożercze potwory. W książkach, ale też w filmach, malarstwie,
czy w innych przejawach kultury, poszukuje się przeżyć emocjonalnych. I tak,
raz takim przeżyciem będzie wolno-fruwający motyl na zielonej łące, a raz pogoń
za bezlitosnym mordercą.
Co do książki Joanny
Chmielewskiej (podobno królowej polskiego kryminału) nie stawiałem sobie
wygórowanych wyobrażeń. Zresztą, takie określenia zobowiązują i jak najbardziej
są weryfikowane. Z kolei tytuł „Wszyscy jesteśmy podejrzani” z łatwością
wpisuję się w rzeczywistość – zarówno prywatną, zawodową, jak i totalnie
osobistą – duchową.