Nie samą
książką człowiek żyje! Co jakiś czas (czyli cały czas) warto odciążyć swój
umysł innymi formami rozrywki. Tak, bo książka to nie mordęga, ale przyjemność.
Dlatego pierwszy raz prezentuję wpis nie o literaturze, ale o czymś co każdy
lubi. Muzyka...
Wszyscy zapewne doświadczają
czegoś w rodzaju katowania piosenki. Jakiś utwór wpada nam w ucho i nie można
się od niego uwolnić. Oto kilka kompozycji z października:
1. Alligatoah – Willst du –
fascynacja językiem niemieckim? Nie... nigdy nie myślałem, że piosenka po
niemiecku może być tak... melodyjna.
2. Peter Hollens & Malukah –
Baba Yetu – najnowszy nabytek, nie jesteśmy jako Polacy przyzwyczajeni do
takiego rodzaju modlitwy, bo to jest modlitwa. Za inspirację dziękuje www.im-bookworm.pl
3. M83 – Wait – piosenka to
soundtrack z filmu „Gwiazd naszych wina”, jakiś taki poruszający, płaczliwy.
Dodatkowo:
Troye Sivan – Happy Little
Pill – proszę zbytnio nie przywiązywać się do treści (zbieżność tematyki z
utworem 1 przypadkowa i nie osobista).
Miłego słuchania podczas
nie-czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz