piątek, 5 września 2014

Emmy Laybourne – Monument 14 Miasto w ogniu


Nigdy nie sądziłem, że na premierę książki będę czekał z taką niecierpliwością, z jaką czeka się na premierę filmu lub gadżetu technologicznego. Drugi tom serii „Monument 14” ożywił we mnie dziecięce oczekiwanie na książkę, jak niegdyś opowieść J.K. Rowling (o czym pisałem w poście dotyczącym pierwszej części cyklu). Najbardziej pożądanym pytaniem tej książki stało się; Co wydarzy się dalej?

Czytanie rozpoczynałem z nadzieją, że dzieciaki nie opuszczą supermarketu i historia nadal będzie się tam rozgrywać. W połowie moje literackie prośby zostały zrealizowane. Akcja rozdziela się na dwa obozy...
Znany z pierwszej części główny bohater, 17-letni Dean relacjonuje bieg zdarzeń ze sklepu, w którym pozostał z czwórką ocalałych na postapokaliptycznym świecie kolegów, druga historia dzieje się wokół grupy, która zdecydowała się ich opuścić i wyrusza zorganizować pomoc, widziana oczami Alexa – młodszego brata Deana.

Rozdzielenie akcji wniosło podwojenie przeżywanych emocji. Prawie tak, jakby czytało się dwie książki, które wiedziałem, że na końcu muszą się przecież spotkać. W pewnych momentach relacja Alexa staje się ciekawsza od stanowiącej rdzeń historii jego starszego brata, który nie pozostaje dłużny i z każdą stroną zapewnia równie mocne emocje. W miarę posuwania się naprzód, coraz mocniej zaczynałem uzmysławiać sobie, że chemiczne skażenie, wskutek którego zniszczeniu uległa znaczna część kraju USA jest o wiele poważniejsze, niż sobie wyobrażałem. Ludzie zamieniają się w potwory, ukrywają się lub stają się mrocznymi wersjami własnego ja. Ale pomiędzy panującym strachem, bólem i śmiercią, dostrzec można ciągłą walkę o przetrwanie - swoje własne, otaczających przyjaciół i swojego dobra, które niektórzy uruchamiają dopiero wtedy, gdy nie mają ochoty walczyć ze złym „Gollumem”, który istnieje w każdym człowieku.

Bohaterowie nie przechodzą widowiskowych przemian, mają wielką chęć przeżycia i to sprawia, że zaczynają lubić to, czego wcześniej nienawidzili i odsuwają od siebie to, czym wcześniej się chełpili. Czy tak im pozostanie i czy zdołają się ocalić? Zapraszam do lektury, a mnie pozostaje tylko czekać na kolejny tom, który ukazać się ma 30 września.

Okładka odzwierciedla zniszczenie i lekką nadzieję. Zbryzgany krwią autobus na pustej drodze i pod czarnym, smolistym niebem wyrusza przed siebie.


„Rozmawiamy o przyszłości. Nie potrafimy uwierzyć, że w ogóle jakąś mamy.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz