niedziela, 23 listopada 2014

Eric-Emmanuel Schmitt – Oskar i pani Róża


Uwielbiam krótkie książki. Nie dla tego, że wymagają dosłownie kilku minut na ich przeczytanie. Pozwalają jak najszybciej rozwiązać tajemnicę, dla której czytam w ogóle. Dowiedzieć się, co jest na końcu. To drugi po samym czytaniu powód sięgania po lektury. „Oskar i pani Róża” to przykład opowieści o sensie życia. Zastanawiam się tylko, czy aby zawsze, żeby szokować trzeba używać najcięższego kalibru w postaci nieuleczalnie chorych dzieci?

Książka odnajduje odpowiedź na jedno pytanie, czym jest życie? Głównym bohaterem jest dziesięcioletni Oskar, który chory na białaczkę leży w szpitalu i co dla niego najważniejsze, wie że niedługo umrze, jest z tym pogodzony i dziwi się dlaczego dorośli nie?

Nieudana operacja pozbawiła go ostatniej deski ratunku. Jedyną osobą, z którą może normalnie porozmawiać jest tajemnicza pani Róża. Ta wiekowa staruszka pojawia się w szpitalu jako wolontariuszka i umila czas w przedziwny sposób. Opowiada swoje historie dotyczące kariery zapaśniczki. Nie użala się (ponad normę) nad stanem chłopca, co więcej, żeby ulżyć jego emocjom, zachęca go do pisania listów do Boga. Oskar jako osoba niewierząca podejmuje wyzwanie i w sposób całkowicie bezpośredni każdego dnia zdaje relację Stwórcy z kolejno przeżytych dziesięciu lat. Tym sposobem chce wyobrazić sobie swoje normalne potencjalne życie.

Nawet w szpitalu toczy się życie. Przemycanie słodyczy, ucieczki, potajemne schadzki, wiara w duchy, nienawiść do rodziców, zazdrość. Normalność okraszona ograniczonym czasem wyznaczanym przez śmiertelne choroby.

Oskar opisuje swoje życie i prosi Boga, by Ten do niego przyszedł. Czy tak się stanie i jakie wydarzenie zmieni los jego, pani Róży i rodziców chłopca? Odsyłam do książki, bo całość opowieści przekazuje jedną ważną rzecz. Najważniejsza jest chwila i to, że każda decyzja wpływa nie tylko na nas, ale i otaczających nas ludzi i świat. Czy to nie jest sens życia? To, że mamy wpływ...

Okładka prezentuje nogi dziecka włożone w za duże buty. Odzwierciedlenie historii, w której chłopiec przeżywa dorosłe życie.


„Szafy na szczotki można otworzyć od zewnątrz, ale nie od wewnątrz, jakby bano się, że w nocy szczotki, kubły i szmaty do podłogi stamtąd prysną!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz